W zeszłym tygodniu udzieliłam wywiadu dla bloga Moda Fotografii, w którym opowiedziałam m.in. o tym jak wygląda moja praca i dlaczego warto uszyć suknię na miarę. Zapraszam do lektury:
Mowa Fotografii: Jak to wszystko się u Pani zaczęło? Skąd pomysł na to aby zacząć szyć suknie ślubne na miarę?
Julia Jędruszkiewicz: Z krawiectwem miałam styczność od najmłodszych lat – moja babcia Zofia, mistrzyni krawiectwa damskiego, przez długie lata prowadziła własną pracownię krawiecką w Szczecinie tak więc szyć dla lalek zaczęłam jako 6-latka, a w wieku 14 lat dostałam od mamy jej starą maszynę i zaczęłam szyć ubrania sobie i koleżankom. Moja babcia zawsze powtarzała, że bycie krawcową to ciężka harówka i dopilnowała aby jej obie córki oraz 4 wnuczki skończyły studia i znalazły sobie „porządną pracę”. 😉 Niemniej jednak uważam, że krawiectwo i suknie ślubne musiały mi być pisane – pierwszą suknię uszyłam w 2010 na mój własny ślub załamana ofertą salonów, w których byłam ubierana w wielkie suknie-księżniczki. Moja suknia ślubna była jedwabna, leciutka, dopasowana do figury, z tyłu miała minitren i szarfę. Po ślubie wystawiłam ją na Allegro – sprzedała się w 3 dni co dało mi do myślenia i tak zaczął kiełkować pomysł na własną pracownię.
MF: Skąd czerpie Pani inspiracje?
JJ: Najbardziej inspiruje mnie natura – rośliny, zwierzęta, kwiaty, generalnie przyroda. Bardzo lubię i często stosuję koronki z botanicznymi wzorami. Poza tym – filmy, muzyka i sztuka, głównie retro fotografia.
MF: Za co kocha Pani swoją pracę?
JJ: Nie ukrywam, że moja praca jest spełnieniem moich najskrytszych marzeń i kocham kreatywność na którą mi pozwala oraz to, że każdy dzień jest inny! Uważam też, że nie ma niczego bardziej satysfakcjonującego niż codziennie oglądać namacalne efekty pracy własnych rąk i obserwować, jak projekt posuwa się naprzód.
MF: Suknie boho VS klasyka? Co Pani zdaniem jest lepsze i dlaczego?
JJ: Uważam, że styl sukni ślubnej powinien pasować do osobowości panny młodej i charakteru jej uroczystości weselnej. Do niektórych dziewczyn pasuje zwiewne boho, do drugich – klasyczna elegancja, a jeszcze inne chciałby pójść do ślubu w garniturze albo bikini. 😉 Jesteśmy jako kobiety bardzo różne i mamy wiele różnych opcji do wyboru.
MF: Dlaczego Pani zdaniem powstało teraz tak wielkie zainteresowanie sukniami w stylu BOHO?
JJ: Nie przesadzałabym z tym „wielkim” zainteresowaniem – suknie ślubne w stylu boho to dalej niszowe suknie ślubne dla wyluzowanych artystycznych dziewczyn uciekających na codzień przed sieciówkami i komercją. Jeśli przyjrzeć się ślubom zagranicznych gwiazd, które zawsze były i będą wyznacznikiem tego co jest najbardziej trendy w danej dekadzie, to można stwierdzić, że boho jest naprawdę baaardzo niszowe 😉 . W ramach ciekawostki gorąco polecam wygooglać kreacje ślubne Brigitte Bardot, Bianci Jagger, Lady Diany albo Madonny – taka kiedyś była moda ślubna.
MF: Najczęściej popełniany błąd w doborze sukni ślubnej?
JJ: Zabieranie na przymiarki zbyt wielu doradczyń, z których każda mówi co innego i próbuje postawić na swoim. Statystycznie rzecz biorąc – najczęściej to mamy i teściowe oczekują wielkich tradycyjnych sukni ślubnych, a młode pokolenie woli lekkie wygodne sukienki chmurki.
MF: Jak dobrać suknię pod figurę?
JJ: Jest wiele takich zasad i długo by o nich pisać. Najlepszą radą, jaką mogę na szybko udzielić jest głęboki dekolt V dla pań z dużym biustem co paradoksalnie optycznie go pomniejsza i wyszczupla całą górę.
MF: Moda czy swój własny gust? Czym się kierować?
JJ: Suknia powinna pasować do urody i charakteru panny młodej, kwestia najnowszych trendów jest tu moim zdaniem dużo mniej istotna. Warto zadać za to sobie pytanie czy za 20 lat ten fason dalej będzie dobrze wyglądał na zdjęciach.
MF: Ponadczasowe hity, czyli coś co nigdy nie wyjdzie z mody?
JJ: Koronki, delikatne dziewczęce fasony, podkreślona talia.
MF: Hity na sezon 2019. Co jest teraz modne?
JJ: W związku z postępującą globalizacją mody charakterystycznym znakiem naszych czasów jest zanik wyraźnych trendów i pojawianie się błyskawicznych mikrotrendów np na Instagramie, które po kilku miesiącach znikają bez śladu i są zastępowane nowymi „hot” rzeczami. Mimo iż branża ślubna zmienia się nieco wolniej niż reszta przemysłu modowego to i tutaj pokusiłabym się o stwierdzenie, że obecnie modne jest wszystko. W ofercie wiodących zagranicznych marek mocno trzymają się suknie na cielistej podszewce lub bazie, a nawet wręcz suknie całe beżowe, poza tym suknie pastelowe i długie rękawy o przeróżnych krojach.
MF: Jak zaoszczędzić na sukni ślubnej? Czy warto kupić używaną suknię ślubną? Np. z OLX lub Allegro?
JJ: Moim zdaniem warto o ile jest to suknia dobrej marki i mamy możliwość przymierzenia jej w realu oraz zobaczenia jej faktycznego stanu (plamy! dziury!). Należy pamiętać, że o ile suknię zawsze da się bez trudu zmniejszyć i skrócić, to już z powiększeniem albo wydłużeniem może być spory problem. W pracowni wykonuję czasem przeróbki sukni powierzonych mi przez klientki i uczulam – to że w opisie napisano, że suknia ma jakieś wymiary wcale nie oznacza, że faktycznie takie ma, czasami sprzedające wpisują popularne wymiary np rozmiaru 40, podczas gdy suknia jest de facto dużo mniejsza. Lepiej przejechać się nawet pociągiem te 200km i zmierzyć suknię przed zakupem niż się naciąć.
MF: Dlaczego warto dać sobie uszyć suknię ślubną?
JJ: Szyjąc suknię od podstaw ma się zapewnione idealne dopasowanie do figury – suknia jest szyta od samego początku na wymiary własne panny młodej a nie na wymiary manekina. Dla porównania – suknie sprzedawane w salonach są szyte u producenta wg standardowej rozmiarówki (36, 38, 40, itp) a potem przysyłane do salonu i dopasowywane na miejscu do figury klientki. Poza tym szyjąc na miarę ma się kontrolę nad każdym aspektem wyglądu sukni – jej obfitością spódnicy, głębokością dekoltu, fasonem rękawa, wzorem koronki, rodzajem guziczków, itp, itd. Z tego powodu uważam, że szycie na miarę jest dla osób, które wiedzą czego chcą, mają wyobraźnię i lubią twórczy proces, który odbywa się podczas szycia kreacji. Dla osoby niezdecydowanej szycie na miarę będzie męką bo na każdej przymiarce trzeba podjąć dziesiątki takich małych decyzji mających wpływ na wygląd finalny sukni.
MF: Ile trwa szycie sukni ślubnej?
JJ: W mojej pracowni szycie sukni ślubnej zamyka się zazwyczaj w 5 przymiarkach. Przymiarki poprzedzone są wstępną konsultacją, na której tworzę projekt sukni ślubnej wg oczekiwań klientki oraz dokonuję wyceny tejże sukni.
MF: Na ile przed ślubem panna młoda powinna zjawić się w pracowni i kiedy powinna najpóźniej zamówić suknię?
JJ: Ponieważ jesteśmy w stanie uszyć określoną liczbę sukni w roku to im wcześniej panna młoda zapisuje się na szycie sukni tym większy ma wybór wolnych terminów. Jeśli czeka z szyciem sukni do ostatniej chwili to zapewne wszystkie miejsca będą już zarezerwowane. Jeśli chodzi o śluby odbywające się między majem a październikiem najlepiej zamówić suknię przynajmniej 6 miesięcy przed ślubem co daje nam czas na sprowadzenie potrzebnych tkanin i koronek
MF: Jak przygotować się do przymiarek?
JJ: Należy zabrać ze sobą cielistą bieliznę – bezszwowe majtki i gładki biustonosz. Należy też mieć buty – albo docelowe ślubne albo inne ale o takiej samej wysokości obcasa. W dniu przymiarki prosze nie nakładać mocnego makijażu (gruba warstwa podkładu, błyszczyk!, szminka!), olejków do ciała ani samoopalaczy aby nie poplamić swojej sukni podczas mierzenia.
MF: Z czego szyjecie wasze suknie?
JJ: Moje suknie ślubne tworzone są z najpiękniejszych polskich koronek oraz świetnej jakości polskich tkanin. Korzystanie z wyrobów lokalnych producentów jest ważną kwestią dla mojej marki, do tego dochodzą jeszcze kwestie ekologiczne i fair trade. Są to rzeczy, o których myślimy w pracowni dlatego np nie importujemy tkanin z Chin. Dodam też, że resztki produkcyjne tkanin i koronek nie są przez nas wyrzucane a przekazujemy je nieodpłatnie dalej – do pracowni lalkarskich, do domu kultury, dla różnych lokalnych artystek multimedialnych. Jak to śpiewał Macklemore: „one man’s trash, that’s another man’s… treasure”. 🙂
MF: Co myśli Pani o sukniach bez pleców?
JJ: Bardzo mi się podobają i mam kilka sposobów na rozwiązanie nieodłącznego w tym przypadku problemu z bielizną. Na przykład można założyć stanik z obniżonym zapięciem lub użyć biustonosza samoprzylepnego. Inne opcje to wszycie miseczek zakrywających biust w suknię albo wymodelowanie sukni koronkami i aplikacjami tak aby panna młoda mogła zrezygnować z biustonosza i czuć się przy tym komfortowo.
MF: Suknia ślubna z trenem – czy warto wybrać właśnie taki model czy wręcz przeciwnie?
JJ: Jak najbardziej warto! W mojej pracowni znamy wiele sztuczek na podpięcie a nawet całkowite odpięcie trenu od sukni. Przed rozpoczęciem szycia sukni zawsze rozmawiam z klientką na temat charakteru uroczystości, czy planuje dużo tańczyć, czy wręcz przeciwnie, i wtedy dobieramy odpowiednie rozwiązanie.
MF: W takim razie – jaka sukienka na ślub cywilny?
JJ: Jaka tylko się zamarzy pannie młodej. Może być biała, może być kolorowa, można naprawdę zaszaleć. 🙂
MF: Pomysły na okrycie ślubne w stylu boho – co Pani poleca?
JJ: Jest mnóstwo możliwości – swetry i sweterki, rozpinane lub wkładane przez głowę, szale, chusty, etole, narzutki, wdzianka, kimona, przeróżne peleryny – od króciutkich zakrywających same ramiona do długich królewsko ciągnących się po ziemi. Super opcją są personalizowane kurtki jeansowe i skórzane, a także kurtki z frędzlami. Zimą i jesienią polecam wełniane płaszcze – wcale nie muszą być białe, poncza, grubaśne swetry z ciepłych naturalnych włóczek oraz… bieliznę termiczną pod sukienką. 😉
MF: Jestem w ciąży. Kiedy i jak dobrać suknię?
JJ: Przede wszystkim należy o tym od razu zawiadomić pracownię (albo salon)! Możemy wtedy dokonać jakieś roszady w terminarzu pracowni ale musimy o tym wiedzieć wcześniej. W szczególnych przypadkach jesteśmy w stanie uszyć suknię w tempie ekspresowym, nawet na tydzień przed ślubem. Jeśli zaś chodzi o odwieczne pytanie czy ukrywać brzuszek czy nie to jest to kwestia osobistych preferencji panny młodej oraz jej figury w ciąży. Na szczęście, żyjemy dziś w takich czasach, że nie trzeba ukrywać się z ciążą, ba, można najpierw urodzić trójkę dzieci a dopiero potem stanąć na ślubnym kobiercu, albo i nie, i jest to prywatna sprawa każdej kobiety a nie powód do linczu na wiosce.
MF: Pomysły na okrycie ślubne w stylu boho – co Pani poleca?
JJ: Jest mnóstwo możliwości – swetry i sweterki, rozpinane lub wkładane przez głowę, szale, chusty, etole, narzutki, wdzianka, kimona, przeróżne peleryny – od króciutkich zakrywających same ramiona do długich królewsko ciągnących się po ziemi. Super opcją są personalizowane kurtki jeansowe i skórzane, a także kurtki z frędzlami. Zimą i jesienią polecam wełniane płaszcze – wcale nie muszą być białe, poncza, grubaśne swetry z ciepłych naturalnych włóczek oraz… bieliznę termiczną pod sukienką. 😉
MF: Ma Pani w głowie jakiś pomysł na oryginalną suknię ślubną, który chciałaby Pani zrealizować? Jeśli tak to jaki?
JJ: Może nie jest to pomysł na jakąś najbardziej oryginalną suknię świata ale chciałabym aby moje suknie wzięły udział w kampanii Miłość Nie Wyklucza i w ogóle żeby pewnego pięknego dnia wszystkie pary w Polsce miały prawo wziąć ślub i o prostu godnie żyć. Bo miłość to miłość i kropka.